Gdzie Kreta wita słońce? Oczywiście w Sitii (gr. Σητεία), najdalej wysuniętym na wschód, dużym mieście wyspy. Pomimo malowniczego położenia, ciekawej architektury i wielu zabytków wciąż jednak w Sitii więcej jest mieszkańców niż turystów. I to akurat dobrze, bo dzięki temu nadal panuje tu klimat typowego, śródziemnomorskiego miasta.
Sitię zamieszkuje około 10 tysięcy Greków, lecz z racji na specyficzny układ tkanki miejskiej, miast jawi się jako oaza spokoju. Zabudowa – w większości współczesna – została amfiteatralnie wkomponowana we wzgórze. Pomiędzy domami wiją się wąskie uliczki i dziesiątki schodów, łączących kolejne poziomy tego “miejskiego teatru”. Mimo, że Sitia ma swoje lotnisko (im. Witsendosa Koranosa – gr. Αερολιμένας Σητείας Βιτσέντζος Κορνάρος, kreteńskiego poety) port łączący Kretę z wieloma greckimi wyspami, oraz regularne połączenia autobusowe z zachodem wyspy, w mieście nigdy nie będziecie narzekać na tłumy turystów czy przesadną komercjalizację. A sama Sitia jest świetnie zorganizowanym miastem, któremu niczego nie brakuje. Jest tu wiele sklepów, szpital, kilka przychodni zdrowia, banki – jednym słowem wszystko, co potrzebne do bieżącego życia.
Sitia była zamieszkiwana od czasów neolitu. Główny ośrodek miejski znajdował się wtedy około 2 kilometry na południowy wschód od centrum współczesnego miasta – w Petras (gr. Πετράς). To tam znaleziono pozostałości minojskiego miasta. Uważa się, że niegdyś miejscu dzisiejszej Sitii, znajdowała się antyczna Etia (gr. Ετιά), będąca podobno miejscem narodzin Myzona z Chen (stgr. Μύσων ὁ Χηνεύς), jednego z siedmiu mędrców starożytnej Grecji. Poza tym Etia była portem Praisos (gr. Πραισός) – największego ówczesnego rywala Ierapetry (gr. Ιεράπετρα). W obecnym miejscu Sitia zaczęła się rozwijać w okresie bizantyjskim. Jako znaczący port handlowy została uzbrojona w twierdzę i w pewnym sensie stała się zamkiem. Z każdej strony otoczono je murami obronnymi, tworzącymi trójkąt równoramienny mający u podstawy wybrzeże Morza Śródziemnego (gr. Μεσόγειος Θάλασσα). Spoglądając na dawne ryciny wprawne oko dostrzeże dokładny przebieg zabudowań obronnych.
Za czasów panowania Wenecjan miast rozkwitło. Przywiązywano do niego dużą wagę i starano się go odpowiednio ufortyfikować. Sitia stała się wtedy najważniejszym miastem wschodniej Krety. Jednak wielkie trzęsienie ziemi z 1508 roku, oraz ataki pirata Barbarossy z 1538 roku zniszczyły znaczną jego część. W 1626 roku, kilka lat przed wojną kreteńską i w obliczu tureckiego zagrożenia, większość mieszkańców opuściła Sitię, uznając ją za słabo uzbrojoną, a tym samym niezdolną do odparcia wroga. Zanim wyjechali, postanowili całkowicie zniszczyć fortyfikacje, aby te nie wpadły w ręce Turków. Mieszkańcy ewakuowali się do jedynego miasta które było jeszcze w rękach Wenecjan – Heraklionu (gr. Ηρακλείο). Podczas okupacji tureckiej miasto zasiedlili głównie Osmanowie, a twierdzę odbudowano i ochrzczono turecką nazwą Avnie. Grecy do Sitii wrócili około 1870 roku i to z tego okresu pochodzi większość najstarszych domów.
Najładniejszym miejscem w Sitii jest wysadzana kilkoma dorodnymi palmami nadmorska promenada. Biegnie wzdłuż portu, w którym wciąż cumują małe, rybackie kutry, przez część z kilkoma tawernami i kawiarniami, aż do zlokalizowanych poniżej twierdzy rzymskich basenów rybnych (gr. Ρωμαϊκές ιχθυοδεξαμενές), zajmujących prawie dwustumetrowy fragment nabrzeża. To pozostałości dziesięciu wykutych w skałach poniżej poziomu wody basenów, pochodzących z okresu od I wieku p.n.e. do IV wieku n.e. W starożytności baseny wystawały ponad wodę i służyły jako naturalna przechowalnia dla świeżo złowionych ryb. Do dziś najlepiej zachował się jeden zbiornik – ten w kształcie podkowy. Po spacerze wzdłuż morza, warto wspiąć się w górę – do twierdzy.
Twierdza Kazarma (gr. Φρούριο Καζάρμα), nazywana też czasami zamkiem Casa di Arma (dosł. zbrojownia – gr. Κάστρο της Καζάρμα) znajduje się bezpośrednio nad portem i w cichy sposób przypomina, że to ona niegdyś chroniła miasto. Umocnienia pochodzące z czasów Bizancjum później wzmacniał m.in. Genueńczyk Henrico Pescatore. Były wielokrotnie łatane i naprawiane po kolejnych katastrofach i atakach piratów. Jak pisaliśmy wcześniej Wenecjanie uznali fortyfikacje za zbyt słabe w obliczu zbliżających się Turków. Były nawet plany wzniesienia nowych murów (tak jak miało to miejsce w Heraklionie, Rethimno (gr. Ρέθυμνο) i Chanii (gr. Χανιά)), jednak planów nie zdążono wdrożyć w życie. Po zajęciu Sitii, Turcy nie odbudowali murów a jedynie naprawili fortecę. Z dawnej warowni zachowała się masywna, dwukondygnacyjna wieża, którą można zwiedzać codziennie (z wyjątkiem poniedziałków) od 08:00 do 15:00 (2,00 euro – wstęp). Latem, na małym dziedzińcu przed wieżą odbywają się przedstawienia teatralne. Z tego powodu twierdza często zamyka się nieco wcześniej – nie warto zatem czekać do ostatniej chwili ze zwiedzaniem.
Miłośnicy historii znajdą w Sitii dwa ważne muzea – archeologiczne i etnograficzne. Muzeum Archeologiczne (gr. Αρχαιολογικό Μουσείο) znajdujące się przy wylocie drogi prowadzącej do Piskokefalo (gr. Πισκοκέφαλο), od 1984 roku gromadzi znaleziska z obszaru całej wschodniej Krety, obejmujące około 4000 lat – od późnego neolitu, do końca okresu rzymskiego. Większość kolekcji stanowią artefakty odkryte na terenie pałacu minojskiego w Zakros (gr. Ανάκτορο Ζάκρου) – są to m.in. niemal dwumetrowa brązowa piła i naczynia ze śladami ognia (który prawdopodobnie strawił cały pałac), a także gliniane tabliczki z pismem linearnym A. Poza nimi warto zwrócić uwagę na liczne naczynia ceramiczne, żarna do zboża, prasy do winogron, sarkofagi, biżuterię i figurki wotywne znalezione w Mochlos (gr. Μόχλος), Xerokambos (gr. Ξερόκαμπος), Itanos (gr. Ίτανος), Makrygialos (gr. Μακρύγιαλος) i na wyspie Koufonisi (gr. Κουφονήσι). Jednak najcenniejszym eksponatem jest minojska figurka kurosa (młodego, nagiego mężczyzny), znaleziona w Rousolakos (gr. Ρουσσόλακκος). Ma ona około 50 centymetrów wysokości i została w całości wykonana z kości słoniowej i kryształu górskiego. Uszkodzona przez pożar, została dokładnie odrestaurowana z wielu małych kawałków.
Muzeum Archeologiczne jest czynne od wtorku do niedzieli, w godzinach 08:00 – 15:00. Bilety wstępu kosztują około 4 euro (normalny) i 2 euro (ulgowy).
Muzeum Etnograficzne (gr. Λαογραφικό Μουσείο) mieści się w neoklasycystycznej rezydencji przy ul. Kapetan Sifi 28 (gr. οδός Καπετάν Σήφη 28). W autentycznych wnętrzach zgromadzono m.in. kolekcję mebli i sprzętów domowych, tkaniny, hafty i stroje ludowe, narzędzia i instrumenty muzyczne, a także drzeworyty. Wszystkie eksponaty pochodzą z XIX i początku XX wieku i były wówczas używane w zwykłych, kreteńskich domach. Jeżeli macie wystarczająco dużo czasu, to warto wybrać się w taką podróż do przeszłości.
Muzeum Etnograficzne jest czynne od poniedziałku do piątku, w godzinach: 09:30 – 14:00, oraz 17:00 – 20:00. Wstęp jest płatny i kosztuje około 4 euro.
Jeżeli natomiast lubicie spacery po antycznych wykopaliskach, to warto wybrać się do leżącego 2 kilometry na południowy wschód od centrum Sitii Petras. Na wzgórzu w pobliżu morza odkryto budynek, będący niegdyś pałacem, wraz z przynależną mu osadą, cmentarzem i śladami dużego portu. Nieco dalej (3 kilometry od Sitii w tym samym kierunku) znajduje się Trypitos (gr. Τρυπητός), będące – zdaniem niektórych badaczy – starożytną Etią, protoplastą dzisiejszej Sitii.
Oczywiście Sitia ma także piękną i długą plażę, rozciągającą się na wschód od portu aż do okolic stanowiska archeologicznego Petras. W większości jest piaszczysta a dno morskie płytkie i łagodnie obniżające swój poziom. Jak na plażę miejską przystało, jest świetnie zorganizowana – parasole, prysznice, toalety (również te dla osób niepełnosprawnych), nadzór ratownika, wypożyczalnie sprzętu do sportów wodnych, bary – wszystko to jest i czeka na spragnionych słońca turystów. Bo przecież po zwiedzaniu warto chwilę odpocząć prawda? A jeżeli spędzacie w Sitii kilka dni, to warto zajrzeć także na plażę Vai (gr. Παραλία Βάι), Itanos (gr. Ίτανος) i Chiona (gr. Παραλία Χιώνα), o których pisaliśmy już w Przewodniku.
Sitia to idealna wakacyjna destynacja dla wszystkich, szukających spokoju, ciszy i autentycznej Krety. Tej która jest na co dzień, i nie trzeba jej usilnie poszukiwać wśród kolejnych straganów z chińskimi pamiątkami. Oczywiście – będąc na wschodzie Krety nie zobaczycie raczej Balos (gr. Λιμνοθάλασσα Μπάλος), czy Chanii, ale tu też jest wiele piękna do odkrycia. Warto dać sobie taką szansę, póki masowa turystyka nie wchłonęła jeszcze tej części wyspy. A biorąc pod uwagę tempo jej rozwoju – na spokojny spacer wzdłuż nabrzeża w Sitii nie mamy już zbyt wiele czasu.