Leżące na półwyspie Gramvousa (gr. Χερσόνησος Γραμβούσας) Balos (gr. Λιμνοθάλασσα Μπάλος), zaliczane jest do najpiękniejszych lagun Europy. A przy okazji także jest najczęściej fotografowaną plażą na Krecie. Płytkie, ciepłe, mieniące się w słońcu różnymi kolorami wody Morza Kreteńskiego rokrocznie przyciągają dziesiątki tysięcy turystów, choć dotarcie tutaj, wymaga pewnego poświęcenia. Wiele lat temu Balos prywatnym jachtem odwiedził nawet Książę Karol wraz z małżonką – Księżną Dianą, co najlepiej świadczy o jej renomie.
Półwysep Gramvousa to jedno z najbardziej niedostępnych miejsc na Krecie. Jego surowy, skalisty charakter oraz całkowity brak jakiejkolwiek infrastruktury nie zachęcają do eksploracji. Dlatego poza laguną Balos turyści z reguły się tu nie zapuszczają. Słynna na całą Grecję plaża leży około 56 kilometrów na północny zachód od Chanii (gr. Χανιά), i 17 kilometrów na północny zachód od Kissamos (gr. Κίσσαμος). Laguna utworzona jest pomiędzy wspomnianym półwyspem, a niewielkim przylądkiem Tigani (gr. Χεερσόνησος Τηγάνι), którego nazwa pochodzi od greckiego słowa oznaczającego patelnię, co nie jest przypadkowe (spójrzcie na mapę!).
Balos, a także sąsiadujący z nią teren jest obszarem chronionym w ramach europejskiego programu Natura 2000. Do tej pory w rejonie laguny odnotowano obecność 98 gatunków ptaków. 40 spośród nich zakłada gniazda w okolicznych jaskiniach (na stałe, lub jako letni turyści). Gniazdują tu m.in. kuropatwy czukarskie (łac. Alectoris chukar), gołębie skalne (łac. Columba livia), płomykówki (łac. Tyto alba), skowronki leśne (łac. Lullula arborea), pszenice czarnouche (łac. Oenanthe hispanica) czy dzwonki zwyczajne (łac. Carduelis cannabina). Resztę z nich możemy zaobserwować wyłącznie podczas zimowych wędrówek – m.in. czaplę białą (łac. Egretta garzetta), sępa egipskiego (łac. Neopheron percnopterus), czy zimorodka zwyczajnego (łac. Alcedo atthis). 26 gatunków ptaków jest chronionych przez prawo Wspólnotowe, a 14 z nich znajduje się na Czerwonej Liście Zagrożonych Kręgowców Grecji. Świat gadów na Balos reprezentują m.in. chronione prawem europejskim i greckim węże lamparcie (łac. Εlaphe situla) oraz żółwie karetta (łac. Caretta caretta). Z ssaków najważniejszym gatunkiem tego obszaru są mniszki lekarskie (łac. Monachus monachus).
Miłośnicy flory również nie będą zawiedzeni. Na obszarze półwyspu Gramvousa opisano ponad 400 gatunków roślin, w tym 26 endemicznych dla wyspy. Cztery spośród nich znajdują się na Czerwonej Liście Roślin Zagrożonych Grecji, a kolejnych 25 gatunków jest chronionych prawem europejskim. Szczególnie interesujące są trzy gatunki, których nie można znaleźć nigdzie indziej na świecie: bardzo rzadki gatunek rumianu (łac. Anthemis glaberrima), dzika cebula (łac. Allium platakisii), oraz lepnica (łac. Silene integripetala subsp. lidenii). Poza nimi roślinność półwyspu jest typowa dla klimatu śródziemnomorskiego. Występują tu m.in. krzewiaste odmiany drzewa mastyksowego (łac. Pistacia lentiscus) i chleba świętojańskiego (łac. Ceratonia siliqua) a także liczne lebiodki kreteńskie (łac. Origanum dictamnus), narcyzy morskie (łac. Pancratium maritimum), czy chronione, kochające piaszczyste podłoże Centauree (łac. Centaurea pumilio).
Lagunę Balos otacza plaża z drobnym, białoróżowym piaskiem (podobnie jak na plaży Elafonisi – gr. Παραλία Ελαφονήσι). Egzotyczna plaża, intensywnie szmaragdowa lub turkusowa woda (zależnie od jej głębokości), szeroka, ciepła płycizna i niesamowite widoki sprawiają, że bez zbędnego koloryzowania możemy przyrównać Balos do prawdziwego raju na ziemi. Nieco dalej w głąb morza, kiedy płycizna zaczyna ustępować, woda jest zdecydowanie chłodniejsza i głębsza, przez co idealnie nadaje się dla wielbicieli nurkowania. Jakby tego było mało, to każdego roku laguna zaskakuje powracających do niej turystów. Silne, zimowe sztormy kształtują plażę na nowo i za każdym razem nieco zmieniają jej wygląd.
Na terenie laguny Balos dostępna jest wyłącznie jedna plażowa kantyna, będąca własnością gminy Kissamos. W przeszłości działało ich tu kilka, jednak w ostatnich latach zostały usunięte – działały bowiem nielegalnie, niszcząc przy okazji krajobraz. W kantynie możecie zakupić napoje i przekąski (w zdecydowanie zawyżonych cenach). Obok niej znajduje się również jedyna (i płatna) toaleta. Biorąc pod uwagę ilość korzystających z niej w sezonie turystów, nie liczcie na czystość i luksusowe warunki…
Na plaży możecie wypożyczyć leżaki i parasole. Kilka lat temu kosztowały 10 euro za komplet, natomiast w 2021 roku cenę podniesiono do 20 euro. Nigdzie indziej na Krecie nie spotkałem się z tak wysokimi cenami. Cóż, wygoda kosztuje…
Przed podróżą na Balos warto sprawdzić aktualny kierunek i siłę wiatru, np. w aplikacji Windy. Tworzący się tu swoisty tunel aerodynamiczny sprzyja kształtowaniu silnych porywów wiatru, które smagają plażowiczów po ciałach. W takie dni rozważcie wybór innej plaży.
Jednak w każdej beczce miodu znajdzie się i łyżka dziegciu. Pewną wadą laguny jest jej błotniste dno morskie, które w połączeniu z płytką, ciepłą wodą sprzyja rozwojowi morskich mikroorganizmów i glonów, powodujących czasami nieprzyjemny zapach przy samym brzegu. Kreteńczycy twierdzą także, że prądy morskie znoszą na Balos śmieci i smołę z okolicznych statków, ale ilekroć tam byłem, to na szczęście tego nie zaobserwowałem. Niestety, ogromna ilość turystów również przyczynia się do postępującej degradacji tego miejsca. Od kilku lat toczą się dyskusje nad wprowadzeniem dziennych limitów odwiedzających, oraz płatnym wstępem na teren półwyspu. Póki co, wszelkie tego typu pomysły pozostają jedynie wizją przyszłości, choć wprowadzony w 2022 roku zakaz wstępu na wyspę Chrysi (gr. Νήσος Χρυσή) w miesiącach letnich sugeruje zmianę podejścia do kwestii ochrony walorów przyrodniczych Krety.
Turyści chcący dotrzeć do laguny Balos mają kilka możliwości. Najprostszą z nich jest rejs statkiem z portu w Kissamos (Kavonisi – gr. Λιμάνι Καβονησίου Κισσάμου). Promy w sezonie letnim (od kwietnia do października) wypływają codziennie rano. Na Balos pływają cztery statki: Gramvousa, Spirit of Athos, Gramvousa Express i Balos. Statek wypływa z portu o 10:40, a podróż do laguny zajmuje około godziny. W szczycie sezonu (lipiec – sierpień), przewoźnik uruchamia dwa dodatkowe rejsy wypływające o godzinie 10:10 i 12:40. W zależności od wybranego rejsu powrót do Kissamos ma miejsce między 17:45 a 19:40.
W drodze do laguny będziecie przepływać obok dwóch wysepek: Imeri Gramvousa (gr. Ήμερη Γραμβούσα – słowo imeri oznacza oswojona) oraz Agria Gramvousa (gr. Άγρια Γραμβούσα – słowo agria oznacza dzika). W drodze do lub z plaży przewidziany jest postój na pierwszej z wysp, gdzie możliwe jest zwiedzenie weneckiej twierdzy „piratów”. Wybierając statek jako środek transportu musicie liczyć się także z tym, że na Balos będziecie mieli do dyspozycji zaledwie dwie godziny. Druga, dzika wyspa, zgodnie z porozumieniem lokalnych władz ze stowarzyszeniami ekologicznymi, pozostaje własnością przyrody.
Pamiętajcie, że pasażerowie muszą zgłosić się na rejs 40 minut przed planowaną godziną wypłynięcia statku. Bilety na prom kosztują 27 euro (dzieci powyżej 13 roku życia i osoby dorosłe) lub 13 euro (dzieci od 3 do 12 roku życia). Dla dzieci poniżej 3 lat rejs jest bezpłatny. Bilety można zakupić w punktach sprzedaży zlokalizowanych w Kissamos (ul. Iroon Polytechniou 226), oraz w porcie w Kissamos – na przeciwko statków.
Na statku istnieje możliwość zakupienia posiłku oraz wypożyczenia parasoli plażowych.
Główną atrakcją wyspy Imeri Gramvousa jest wspomniana, niezbyt urodziwa twierdza wenecka, pochodząca z 1584 roku. Jej mury zachowały się w dobrym stanie tylko dlatego, że ze względu na jej położenie, trudno było je rozebrać, by pozyskać surowiec do budowy domów. W samowystarczalnej twierdzy oprócz wojskowych koszarów znajdowały się cysterny, składy amunicji i kościół. Forteca wpadła w ręce tureckiego okupanta dopiero w 1692 roku, z powodu zdrady jej dowódcy – dopiero 50 lat po zajęciu całej Krety.
Moim zdaniem, dużo lepszym wyborem jest dotarcie na Balos wypożyczonym samochodem. Szutrowa droga zaczyna się w miejscowości Kaliviani (gr. Καλυβιανή) i biegnie wzdłuż półwyspu Gramvousa – w wielu miejscach dosłownie tuż obok jego krawędzi. Zapewnia wspaniały widok na morze, ale niewprawieni kierowcy mogą mieć problem z jej pokonaniem – jej niewielka szerokość oraz bliskość górskiego urwiska może przyprawić o lęk czy niepokój. Wjeżdżając na teren półwyspu musicie zapłacić 1 euro od osoby opłaty „klimatycznej” wprowadzonej w 2011 roku. Na szczycie półwyspu czeka na was darmowy parking. Dalej pozostaje Wam już około 30 minutowa trasa w dół półwyspu – do plaży, zapewniająca cudowny, panoramiczny widok na całą lagunę. Wybierając samodzielny dojazd, możecie spędzić na Balos tak dużo czasu jak chcecie.
Cała droga to przeszło 10 kilometrów kiepskiej jakości, żwirowej trasy, dlatego polecam ją w szczególności posiadaczom aut z napędem na cztery koła. Oczywiście, jak przeczytacie w wielu miejscach w internecie, nawet najmniejsze, dostępne w wypożyczalniach samochody poradzą sobie z tą drogą (o czym świadczą dziesiątki takich na górnym parkingu). Jednak wyłącznie autami z wysokim zawieszeniem i napędem 4×4 możecie (zgodnie z prawem i zawartą umową najmu) poruszać się po drogach nieutwardzonych. W pozostałych przypadkach, za jakiekolwiek uszkodzenie wypożyczonego samochodu będziecie odpowiadać własnym majątkiem. Weźcie to pod uwagę.
Mimo że na szczycie półwyspu Gramvousa znajduje się parking, to nie liczcie na wolne miejsca po godzinie 10:00 (w sezonie letnim). Jeżeli dotrzecie na Balos około południa, parking będzie już pełen samochodów a Wam pozostanie zaparkowanie dużo dalej – wzdłuż tej wąskiej, szutrowej drogi, o której pisaliśmy wyżej. Powrót z plaży w pełnym, popołudniowym słońcu nie dość że będzie jeszcze trudniejszy, to każdy mijający Was samochód opuszczający Balos sprawi uniesienie kurzu i pyłu, który skutecznie uprzykrzy Wam wędrówkę.
Niezależnie gdzie zaparkujecie – czy na parkingu, czy wzdłuż drogi, nie pozostawiajcie otwartych okien, lub opuszczonych dachów. Ogromna ilość wspomnianego kurzu sprawi, że całe wnętrze Waszego samochodu będzie wymagało solidnego czyszczenia. Na parkingu kręcą się także kozy, które lubią wchodzić na samochody. Pozostawienie otwartych szyb lub dachu to zaproszenie do środka – w szczególności jeżeli zwierzęta wyczują tam coś smacznego do zjedzenia.
Im wcześniej dotrzecie na Balos samochodem, tym lepiej dla Was. Po pierwsze znajdziecie wolne miejsca parkingowe, po drugie – będziecie schodzić w dół w panującym tu o poranku cieniu i chłodzie. Po trzecie, będziecie mieli okazję podziwiać lagunę w samotności – bez tłumu turystów wylewających się ze statków. Warto więc wstać nieco wcześniej.
Pamiętajcie także, że powrót z plaży będzie odbywał się już w pełnym słońcu. Ostro wznosząca się pod górę ścieżka, upał i zmęczenie będą skutecznie utrudniały Wam drogę powrotną. Odradzam wybór samodzielnego dojazdu do Balos rodzicom z małymi dziećmi, oraz osobom starszym, które mogą nie być w stanie pokonać tej trasy. W razie problemów z jej pokonaniem istnieje możliwość „wynajęcia” osiołka, który zabierze Was z powrotem na parking.
Dla wielbicieli górskiej wędrówki jest też trzecia możliwość dotarcia do laguny. Trekking z Kaliviani przez dziki półwysep Gramvousa do plaży zajmuje około 3 godzin. Nie zapomnijcie o odpowiednim obuwiu, nakryciach głowy i sporym zapasie wody!
Niezależnie od tego który sposób dotarcia na Balos wybierzecie, uwierzcie że warto się tam pojawić. Krajobrazy które zobaczycie zostaną z Wami jeszcze długo po zakończeniu wakacji. Mimo to, opinie które możecie znaleźć w sieci na tematu laguny są podzielone. Na portalu TripAdvisor znajdziecie dziesiątki negatywnych recenzji, które (moim zdaniem) wynikają z niedoinformowania turystów. Większość z nich narzeka na bardzo drogie leżaki, krótki czas spędzony na Balos (przy podróży statkiem), trudną i wyczerpującą trasę (samochodowo-pieszą), brudną wodę, silny wiatr i wiele innych. A wystarczy zadać sobie odrobinę trudu i przeczytać kilka wpisów w sieci (choćby i nasz) aby poznać wcześniej ewentualne mankamenty, sprawdzić pogodę i siłę wiatru i podjąć świadomą, rozsądną decyzję. Wtedy laguna Balos faktycznie objawi się Wam jako owy raj na ziemi. I może wreszcie rozstrzygnie się odwieczny spór – Balos, czy Elafonisi? Dla mnie odpowiedź już od dawna jest jedna – Balos!