Podziurawiona jak szwajcarski ser skała z licznymi jaskiniami – to główna wizytówka Matali (gr. Μάταλα) i cel podróży wielu turystów odwiedzających Kretę. W Matali można bowiem przypomnieć sobie specyficzny klimat lat 60 ubiegłego wieku, kiedy owe jaskinie, jak i całą miejscowość upodobali sobie hipisi. Od stolicy wyspy dzieli ją około 70 kilometrów na południowy zachód a jej plaża jest bez wątpienia najsłynniejszą plażą prefektury Heraklion (gr. Ηράκλειο).
Leżąca w miejscu spotkania równiny Mesara (gr. Μεσαρά) z Górami Asteroussia (gr. Αστερούσια Όρη) Matala to dziś niewielkie miasto, odwiedzane przez jednodniowych turystów. Zazwyczaj lądują oni na sporej plaży, oraz podziwiają wykute w klifie jaskinie. Groty wykute są w miękkiej, wapiennej skale i w sumie naliczono ich ponad 60, na czterech poziomach. Jaskinie służyły jako schronienie i miejsce kultu religijnego już w czasach minojskich (choć mogą być starsze i pochodzić nawet z neolitu), a samo miasto było portem dla położonego niedaleko Fajstos (gr. Φαιστός). Fani nurkowania mogą odnaleźć pod wodą pozostałości domów, suchych doków i świątyń z tego okresu. W czasach rzymskich jaskinie zaadaptowano na grobowce (gr Ρωμαΐκό Νεκροταφείο), a port służył już nie Fajstos a Gortynie (gr. Γόρτυνα) – ówczesnej stolicy Krety. Później także chrześcijanie chętnie korzystali z grobowców i najprawdopodobniej grzebali w nich masowe ofiary epidemii. Archeolodzy w części grot znaleźli wykute w skale legowiska, co może świadczyć że przynajmniej część z nich pełniła także w przeszłości funkcje mieszkalne.
W latach 60 ubiegłego wieku groty upodobali sobie hipisi, którzy swoim strojem i zachowaniem protestowali przeciwko wszystkiemu, co ich zdaniem wiązało się z bezsensownym konsumpcjonizmem. Najwidoczniej nie przeszkadzała im nieco mroczna przeszłość tego miejsca i jej poprzedni lokatorzy… Położona tuż obok klifu plaża miejska była natomiast idealnym miejscem do spędzania wieczorów i niczym nieskrępowaną miłość. Matalę lubili i odwiedzali m.in. Bob Dylan, Janis Joplin czy Joni Mitchell, która stworzyła nawet własną piosenkę (pt. Carey) rozsławiającą uroki greckiego miasteczka. W 1968 roku amerykański magazyn Life wysłał do Matali swojego korespondenta, aby stworzył reportaż o żyjących tu hipisach. Artykuł, oraz okładkę sierpniowego wydania zdobiły zdjęcia Denisa Camerona. Zeskanowane wydanie możecie znaleźć w archiwum książek Google. W 1970 roku Alekos Sakellarios nakręcił tu z kolei ujęcia do greckiego filmu „Η θεία μου η χίπισσα – Moja ciocia hipiska„.
Sielanka trwała do lat 70, kiedy biskupowi Gortyny Timotheosowi skończyła się cierpliwość do kolorowych gości. Biskup uznał że stroje (a często ich brak), oraz zachowania dzieci kwiatów godzą w dobre obyczaje ortodoksyjnej bądź co bądź wspólnoty Matali. Jego słowa o domu moralnego rozpadu, jak opisał tutejsze jaskinie trafiły na pierwsze strony ateńskich dzienników. Pojawiające się w przestrzeni publicznej podejrzenia o uprawianie seksualnych orgii, oraz szerzenie homoseksualizmu skłoniły prokuratora Heraklionu Michalisa Tsenevasa do rozpoczęcia oficjalnego śledztwa w sprawie koczujących tu lokatorów. I choć podczas nocnych nalotów nie znaleziono dowodów popierających oskarżenia, to u hipisów odkryto konopie indyjskie. Pozwoliło to władzom na skazanie za posiadanie narkotyków łącznie 17 osób. Hipisi musieli więc znaleźć sobie nową miejscówkę. Część z nich wyniosła się do Plakias (gr. Πλακιάς), Lendas (gr. Λέντας), Vai (gr. Βάι), czy Preveli (gr. Πρέβελη). Znakomita większość poszła jednak jeszcze dalej i zaanektowała Cykladzką wyspę Ios (gr. Ίος), gdzie pomieszkują do dzisiaj.
Dzisiejsza Matala to jeden z najszybciej rozwijających się kurortów południowej Krety. Jaskinie uprzątnięto, zabezpieczono i oddano do zwiedzania turystom. Postawione ogrodzenia skutecznie uniemożliwiają nocowanie czy oddawanie się uciechom miłosnym. Szczególnie po kilku szklaneczkach raki w pobliskich barach. Do niedawna zwiedzanie było darmowe, dziś pobierana jest opłata w wysokości 4 euro od osoby. O kolorowej przeszłości miasta przypominają namalowane na chodnikach czy ścianach napisy – a wśród nich ten najsłynniejszy, zdobiący liczne pocztówki z Matali: Today is life, tomorrow never comes – Dziś jest życie, jutro nigdy nie przybędzie.
Prawie 300-metrowa plaża miejska pokryta jest drobnym żwirem a otaczają ją krystalicznie czyste, głębokie wody Morza Libijskiego. Dno miejscami jest kamieniste, a plażę często nawiedzają silne, zachodnie wiatry. W jej północnej części znajduje się duża jaskinia, wykorzystywana przez wielbicieli morskich kąpieli jako swoista trampolina. Plaża jest dobrze zorganizowana – znajdziecie tam zarówno boiska do siatkówki plażowej, stanowiska sportów wodnych i łodzi wycieczkowych, leżaki i parasole, jak i toalety, prysznice, przebieralnie i beach bary. Pamiętajcie, że zarówno plaża w Matali, jak i okoliczne – Kommos oraz Red Beach zostały objęte ochroną w ramach europejskiego programu Natura 2000. Dlatego spędzając tam swoje wakacje, pozostawcie po sobie jedynie ślady stóp na piasku.
Niecały kilometr na południe od Matali znajduje się druga, moim zdaniem dużo bardziej malownicza (i zdecydowanie mniej zatłoczona) plaża – Kokkini Ammos (gr. Κόκκινη Άμμος), zwana popularnie czerwoną plażą – Red Beach. Jej popularna nazwa nie wzięła się znikąd – piasek faktycznie przybiera odcienie czerwieni. Można do niej dotrzeć łodzią lub spacerem, który nie powinien zająć Wam więcej niż pół godziny. Plaża pozbawiona jest udogodnień, warto więc zabrać ze sobą prowiant i napoje. Jest również popularna wśród naturystów, więc jeżeli jesteście szczególnie wrażliwi na nagość omijajcie ją.
Wspomniana wyżej książka, a właściwie jej premiera zorganizowana wtedy w Matali stała się początkiem Festiwalu Plażowego – Matala Beach Festival. Pierwsza edycja imprezy przyciągnęła ponad 35 000 uczestników, a kolejna podwoiła to osiągnięcie. Szybko stało się jasne, że święto miłośników dobrej muzyki i swobodnej zabawy musi na stałe wpisać się w harmonogram imprez kulturalnych Krety. W 2020 roku Festiwal obchodził 10 urodziny. W latach 2020 – 2022 z powodu pandemii koronawirusa SARS-CoV2 imprezę zawieszono. W ubiegłych latach festiwal odbywał się z końcem czerwca, a udział w nim był płatny i wynosił około 5 euro. O szczegółach imprezy możecie przeczytać na oficjalnej stronie organizatora – na razie wyłącznie w języku greckim.
Specyficzność Matali sprawia, że nie będzie to idealna wakacyjna destynacja dla wszystkich. Baza hotelowa oferująca wczasy z pakietem all inclusive jeszcze tu nie dotarła, więc raczej nie znajdziecie wielu ofert z biur podróży. Musicie zorganizować wczasy na własną rękę. Miasto jest dobrym punktem wypadowym do zwiedzania południowej Krety – blisko stąd m.in. do wykopalisk w Fajstos, Gortynie czy Agia Triada (gr. Αγία Τριάδα) klasztoru Odigitrias (gr. Μονή Οδηγήτριας) czy wąwozu Rouvas (gr. Φαράγγι Ρούβα).
Niestety moim zdaniem Matala zatraciła już pewien swojski, autentyczny dla kreteńskich miast charakter. Liczne kluby i bary wypełniają się głównie wieczorami, serwując klientom głównie zachodnią muzykę – co nie każdemu, szczególnie spragnionemu greckości, może się spodobać. Matala ma zadatki, aby w przyszłości stać się „Hersonissos południa”, przyciągając w większości imprezowych turystów, balujących do białego rana. Kto z Was był w tym prawdziwym Hersonissos (gr. Λιμήν Χερσονήσου), ten wie o czym mówię. Czy to dobrze, czy źle – ocenimy jak zawsze po pewnym czasie, a Matala zawsze znajdzie swoich zwolenników – może też wśród Was?