Wąwóz Samaria

Wąwóz Samaria (gr. Φαράγγι Σαμαριάς) to obok pałacu w Knossos (gr. Κνωσός) jedna z największych atrakcji turystycznych Krety. Najdłuższy wąwóz Krety i jeden z najdłuższych wąwozów w całej Europie – któż nie chciałby pochwalić się jego przejściem? Z tego powodu przyciąga co roku ponad trzysta tysięcy chętnych na jego zdobycie. Jednak nie każdemu się to udaje. Niektórzy zapominają, że kreteńskie wąwozy miejscami bywają górskimi szlakami, wymagającymi od turystów chociażby minimalnego przygotowania fizycznego i szczypty zdrowego rozsądku. Ale jeżeli już go przejdziecie, to nagrodą będzie podróż statkiem, lub nocleg niezwykle urokliwej wsi – Agia Roumeli (gr. Αγία Ρουμέλη).

Wąwóz Samaria (choć latem trudno w to uwierzyć), powstał na skutek działalności rzeki, odradzającej się każdej wiosny, podczas topnienia śniegów w okolicznych górach. Górski potok powoli, przez miliony lat rzeźbił wapienne skały gór Białych (gr. Λευκά Όρη) na trasie prawie 17 kilometrowego wąwozu. Z powodu unikalnego na skalę wyspy krajobrazu, wartości przyrodniczych i historycznych cały teren wokół wąwozu objęty został w 1962 roku ochroną prawną, w ramach jedynego na wyspie parku narodowego (gr. Εθνικός Δρυμός Σαμαριάς). Park chroni kilkadziesiąt gatunków roślin endemicznych dla terenu Krety – m.in. lebiodkę kreteńską (łac. Origanum dictamus), dziką orchideę (łac. Barlia robertiana), piwonię białą (łac. Paeonia lactiflora), czy brzostownicę (łac. Zelkova serrata). Szatę rośliną dopełniają platany, drzewka piniowe, cedrowe i oliwne, dęby czy klony. Ze zwierząt, najbardziej charakterystycznym gatunkiem dla tego obszaru jest endemiczna, zagrożona wyginięciem koza kri-kri (łac. Capra aegagrus cretica), ale poza nią spotkamy tu wiele borsuków, tchórzy, zajęcy czy norek. Mając niebywałe szczęście możemy się także natknąć na wyjątkowo rzadkiego żbika kreteńskiego (łac. Felis silvestris cretensis), uznanego (przedwcześnie) za wymarłego. Warto także od czasu do czasu spojrzeć w niebo. Dostrzeżemy tam m.in orła przedniego (łac. Aquila chrysaetos), orła Bonellego (łac. Aquila fasciata), orłosępa (łac. Gypaetus barbatus), sępa płowego (łac. Gyps fulvus), sokoła (łac. Falco peregrinus) czy raroga górskiego (łac. Falco biarmicus).

Wielu turystów zadowolonych ze spotkania kozy kri-kri robi jej zdjecia, będąc nieświadomymi, że właśnie fotografują najzwyklejszą kozę domową. W rzeczywistości, wcale nie jest tak łatwo zobaczyć kozę kri kri w Samarii. Zwierzęta te są z natury dzikie i płochliwe, ale też przy okazji niezwykle eleganckie (porównując z ich zagrodowymi kuzynkami). Najłatwiej odróżnić kozę domową od kreteńskiej po jej sierści. Kozy domowe mają zazwyczaj dłuższą, bardziej kędzierzawą sierść o różnym umaszczeniu – od białej do czarnej). Koza kreteńska jest z reguły brązowa, o gładkiej, lśniącej sierści, ozdobionej przez biegnącą przez grzbiet zwierzęcia czarną pręgę. Samce kóz kreteńskich ważą około 40 kilogramów, a ich rogi osiągają długość nawet jednego metra! Samice z reguły są mniejsze. Obie płcie mają za to niezwykłe zdolności akrobatyczne – w poszukiwaniu roślinnego pożywienia są w stanie wspinać się po niemal pionowych ścianach górskich i skakać na odległość do 10 metrów. W czasie II Wojnie Światowej, były głównym “dostawcą” mięsa dla Kreteńczyków, co spowodowało drastyczne uszczuplenie ich populacji i doprowadziło do prawie całkowitego ich wyginięcia. Po wojnie na Krecie zostało ich tylko około 200. Dziś, populacja powoli się odradza.

Zmierzając do Wąwozu Samaria przemierzamy płaskowyż Omalos (gr. Οροπέδιο Ομαλού). W jego południowej części znajduje się droga prowadząca do miejscowości Xyloskalo (gr. Ξυλόσκαλο), w której znajduje się wejście do Samarii. Nazwa miejscowości znaczy w języku greckim drewniane schody, lub drabinę, które przed laty prowadziły mieszkańców do dna wąwozu. Dziś schodów już nie ma, a turyści schodzą do kanionu po wygodnej (i bezpieczniejszej) ścieżce. Zejście z wysokości 1236 metrów n.p.m. jest pierwszym etapem wycieczki. Zanim jednak “zanurzycie” się w wąwóz, warto rozejrzeć się po okolicznych szczytach. Z Xyloskalo roztacza się wspaniała panorama na dwa nagie szczyty – Volakias (gr. Βολακιάς – 2117 metrów n.p.m.) oraz Gingilos (gr. Γκίνκιλος – 1980 metrów n.p.m.). Oba z nich są zresztą celem wycieczek górskich. Przez wąwóz prowadzi także europejski szlak turystyczny E4

Mapa wąwozu Samaria wraz z legendą dostępna jest na oficjalnej stronie Parku Narodowego.

Zejście do wąwozu prowadzi po kamiennej ścieżce, zabezpieczonej poręczą. Pierwszy etap wycieczki to mniej więcej 4 kilometry i jest to najprzyjemniejsza częścią trasy. Chłodne powietrze i panujący ty półcień zapewniają komfortowe warunki, a początkowy entuzjazm i brak zmęczenia dodatkowo przyśpieszają wędrówkę. Na wysokości 650 metrów n.p.m. napotkacie prosty, kamienny kościół pod wezwaniem św. Mikołaja (gr. Εκκλησία Αγίου Νικολάοου), przy którym kończy się strome zejście. W tym miejscu wąwóz zmienia charakter – z początkowego, chłodnego i cienistego, na gorętszy i dużo bardziej nasłoneczniony.

Kolejny etap to chyba najbardziej malownicza część wąwozu. Raz po raz będziecie przecinać nurt małego strumienia płynącego jego dnem, a szumiąca woda wprowadzać będzie przyjemny nastrój. W powietrzu wyraźnie czuć zapach ziół. Po pokonaniu kolejnych 4 kilometrów dotrzecie do wsi Samaria (gr. Σαμαριά). To prawie połowa wyprawy i dobrze zorganizowane miejsce na dłuższą przerwę regeneracyjną. Wioska, jeszcze do 1962 roku (czyli do utworzenia w tym miejscu parku narodowego) była zamieszkana. Utworzenie obszaru chronionego zmusiło mieszkańców do przesiedlenia, a pozostawione domy stopniowo zaczęły popadać w ruinę. Część z tych domostw władze parku wykorzystały na potrzeby turystyczne i to właśnie tam znajduje się miejsce odpoczynku, toalety i służbowe pomieszczenia strażników.

Poniżej wsi stoi niewielki, XIV-wieczny kościół św. Marii (gr. Εκκλησία Οσίας Μαρίας), w którym możecie podziwiać freski dedykowane św. Marii Egipcjance – aleksandryjskiej kurtyzanie, która postanowiła zmienić swoje życie i stać się pustelnicą. To od zniekształconej nazwy tego kościoła pochodzi dzisiejsza nazwa wąwozu. Od tego momentu zaczyna się (naszym zdaniem) najbardziej wyczerpujący fragment trasy. Szlak wiodący przez wyschnięte koryto rzeki bywa zdradliwy – duże, śliskie głazy tylko czekają na nieuważnych turystów. Ścieżka nie jest też tak dobrze wytyczona jak w poprzednich częściach wąwozu i dlatego nie zawsze na pierwszy rzut oka widać którędy najłatwiej będzie przejść. Oczywiście nie można się tu zgubić – jesteście przecież ograniczeni ścianami wąwozu. Poza trudnym podłożem, większość turystów zaczyna odczuwać już zmęczenie wędrówką, a panująca w tym miejscu wysoka temperatura i brak jakiegokolwiek cienia działają wyczerpująco.

Po przejściu kolejnych czterech kilometrów szlak zaczyna się lekko wspinać. Zauważycie też zmianę krajobrazu – koryto rzeki stopniowo przechodzić będzie w niezbyt gęsty las, gdzie obok kaplicy pod wezwaniem Pana Jezusa (gr. Αφέντης Χριστός) znajdziecie kolejny punkt wypoczynku. Nieco dalej, po około 11 kilometrach od początku trasy znajdują się tzw. Wrota (gr. Πόρτες), w niektórych przewodnikach nazywane Żelaznymi Wrotami (gr. Σιδερόπορτες). To bodaj najbardziej charakterystyczny punkt Samarii – ogromne, ponad 300 metrowe, pionowe ściany, oddalone od siebie o zaledwie 3 metry. Całą szerokość przejścia wypełnia strumień, niewysychający nawet w sezonie letnim. Dla turystów zbudowano tu drewnianą kładkę, jednak owo wąskie gardło lubi się korkować – każdy chce przecież zrobić zdjęcie!

Od Żelaznych Wrót szlak staje się coraz bardziej rozległy i jest to zdecydowanie najmniej interesująca część wąwozu. Nieco ponad kilometr od tego miejsca znajduje się południowy kraniec wąwozu, kasa biletowa i punkt strażników, w którym kontrolowani są opuszczający wąwóz turyści. Teraz pozostaje Wam tylko dotrzeć do Agia Roumeli, mijając po drodze opuszczone, stare zabudowania tej miejscowości. Za kasami biletowymi znajdziecie też pierwszy punkt w którym możecie zakupić jedzenie i napoje.

W miejscowości Agia Roumeli znajdziecie kilka tawern i prywatnych pensjonatów, a poza tym… nic więcej! To malutka miejscowość, całkowicie odcięta od reszty Krety. Dostać się tu można jedynie drogą morską, lub właśnie przez wąwóz Samaria. Powrót do Xyloskalo, z którego rozpoczynaliście wycieczkę jest możliwy promem, który codziennie odpływa z Ag. Roumeli do Sougii (gr. Σούγια). Stamtąd kursuje z kolei autobus KTEL do parkingu przy wejściu do wąwozu. Możecie też zostać w Ag. Roumeli na noc, aby poznać prawdziwe oblicze tego miejsca. Kiedy turyści odpłyną, robi się tutaj zupełnie cicho i spokojnie – słychać tylko szum morza. Jeżeli macie tylko możliwość rozważcie ten pomysł, a na pewno się nie zawiedziecie.

Jeżeli planujecie wycieczkę do wąwozu Samaria, to warto wziąć pod uwagę nasze praktyczne wskazówki:

  • Cała trasa wąwozu Samaria liczy około 18 kilometrów i zajmuje od 4 do 8 godzin (w zależności od waszej kondycji). Wycieczkę warto rozpocząć jak najwcześniej rano, aby mieć jak najwięcej czasu na jego przejście i nie stresować się upływającym zbyt szybko czasem. Wejście do wąwozu jest możliwe już od 07:00 rano, a ostatni turyści są wpuszczani maksymalnie o 13:00. Wąwóz musicie przejść w całości – nie ma możliwości skrócenia trasy, jeżeli zaczniecie wycieczkę zbyt późno, lub błędnie oszacujecie swoje możliwości fizyczne. W wąwozie nie wolno przebywać nocą – do godziny 18:00 wszyscy turyści powinni go opuścić. Strażnicy skrupulatnie kontrolują wszystkich wchodzących i wychodzących z Samarii – na wejściu do wąwozu otrzymacie więc bilet, z którego jedna część oderwana zostanie w kasie biletowej, a druga na końcu wąwozu. Nie wyrzucajcie go więc od razu!
  • Między godziną 13:00 a 15:00 do wąwozu są wpuszczani wyłącznie turyści, którzy będą poruszać się w obrębie dwóch pierwszych kilometrów wąwozu. Jest to pewna alternatywa dla tych z Was, którzy nie mają wystarczającej kondycji aby wąwóz przejść w całości. Możliwe jest wejście przez południową kasę biletową (w Agia Roumeli), dotarcie do tzw. Wrót i powrót do tej samej kasy. Taka wycieczka zajmie około 2-3 godzin, ale nie zobaczycie całego piękna wąwozu.
  • W wąwozie z reguły nie ma zasięgu telefonii komórkowej. W razie problemów zdrowotnych czy wypadku nie będzie łatwo zaalarmować strażników i wezwać pomoc. Dlatego poważnie rozważcie czy wasz stan zdrowia i kondycja fizyczna pozwolą przejść cały wąwóz. Co roku zdarzają się wypadki, bywają też śmiertelne. Wąwóz to nie alejka parkowa, ale też nie wyprawa na Mount Everest. Nie każdy musi go przejść, a nie warto przypłacać tego życiem. Nie polecamy zabierania na wycieczkę dzieci młodszych niż 10 lat. Tak długa trasa będzie dla nich bardzo wyczerpująca, a przejście wąwozu z dzieckiem na rękach nie należy do przyjemnych.
  • W razie sytuacji zagrażających życiu lub zdrowiu, na terenie parku działa europejski numer alarmowy 112 (oczywiście jeżeli złapiecie zasięg). Nie służy on jednak do wzywania taksówki, jak wydaje się niektórym turystom, którzy zmęczeni wycieczką potrafią zadzwonić ze środka wąwozu i poprosić o transport na osiołku do wyjścia z wąwozu.
  • Mimo ciągłego przypominania i proszenia, kampanii reklamowych i informacji w przewodnikach turystycznych, wciąż ogromnym problemem są turyści, którzy z jakichś powodów postanowili że wycieczka do wąwozu w japonkach i szortach to najlepszy z możliwych pomysłów. Praktycznie nie ma dnia, aby w kanionie nie spotkać turystów ze skręceniami, zwichnięciami, czy bolesnymi odparzeniami. Traktujmy wąwóz jak każdy inny górski szlakobuwie na twardej, antypoślizgowej podeszwie, dobrze stabilizujące łydkę i kostkę są tu absolutnym minimum. Nie warto także zabierać zupełnie nowego, niesprawdzonego obuwia, bo i to może okazać się bolesną niespodzianką. W wąwozie nie przydadzą się raczej kijki trekingowe, więc nie zaprzątajcie sobie nimi głowy.
  • W Xyloskalo znajduje się małe schronisko turystyczne, w którym możecie zjeść posiłek lub napić się kawy. My jednak polecamy nie zatrzymywać się tu na zbyt długo i niezwłocznie przystąpić do wyprawy. Na całej trasie wąwozu napotkacie kilka punktów ujęć wody, oraz sąsiadujących z nimi ławeczek, więc nie ma potrzeby zabierania ze sobą gigantycznych (i ciężkich) zapasów wody.

Chcąc zwiedzić wąwóz Samaria, macie do dyspozycji kilka różnych możliwości. Najłatwiejszą jest wybór wycieczki zorganizowanej przez biuro podróży. Nie musicie się wtedy przejmować dojazdami, kupnem biletów i pilnowaniem trasy – wszystko to zrobi za was biuro. Oczywiście jak zawsze zachęcam do samodzielnego eksplorowania i organizacji wycieczki na własną rękę. Wyjdzie nie tylko taniej, ale też dużo bardziej komfortowo – nie będziecie podziwiać wąwozu w grupie kilkudziesięciu turystów.

Organizując wycieczkę na własną rękę, najważniejszy dylemat przed którym staniecie to wybór punktu początkowego. We wpisie skupiłem się na Xyloskalo jako początku wąwozu i opisałem dokładnie przebieg całej trasy, włącznie z powrotem do punktu startowego. To moim zdaniem najlepszy wybór, ale tylko dla dla zmotoryzowanych, którzy dojadą tam na własną rękę. Pozostali powinni rozważyć Sougię lub Paleochorę (gr. Παλαιοχώρα), skąd odjeżdżają autobusy do Xyloskalo, a do których wracają promy z Agia Roumeli. Dzięki temu unikniecie kolejnej, męczącej podróży autobusem.

Odpuśćcie sobie wycieczkę do wąwozu jeżeli spędzacie urlop w miejscowościach położonych dalej niż Rhetimno (gr. Ρέθυμνο). Spędzicie zbyt dużo czasu w samochodzie czy autobusie, a podróż powrotna, na którą nałoży się zmęczenie po przejściu wąwozu, będzie szczególnie męcząca. Zarówno z Chanii (gr. Χανιά) jak i z Rhetimna odjeżdżają autobusy KTEL do Xyloskalo (kilka dziennie). Pozostała część trasy się nie zmienia, a aktualne rozkłady znajdziecie na stronie przewoźnika.

Wąwóz Samaria to zdecydowanie warty odwiedzenia punkt na turystycznej mapie Krety. Jednocześnie jego atrakcyjność, jest jego największą bolączką. W sezonie letnim dziennie odwiedza go ponad 3000 osób, więc nie macie co liczyć na samotną, spokojną wędrówkę. Wręcz przeciwnie – często będziecie spowalniani, lub popędzani przez innych turystów. Jednak (podobnie jak Akropol ateński) taki jest jego urok. Dlatego nieustannie zachęcam do odwiedzania Krety także poza najwyższym sezonem. Wąwóz z reguły jest czynny od maja, do października, a często nawet do połowy listopada (warto śledzić oficjalne komunikaty na stronie Parku Narodowego). A zresztą podobno i tak wiosną wygląda najpiękniej! Rozpoczęcie podróży wczesnym rankiem, nawet w szczycie wakacyjnego sezonu też da wam pewną przewagę. Bogatsi o tą wiedzę i porady z tego wpisu eksplorujcie najdłuższy wąwóz Krety! Wspaniałej wycieczki.

Cześć! Γεια σου!

Zapisz się do newslettera, a już nigdy nie przegapisz nowych wpisów w Przewodniku!

Obiecujemy - nie będziemy wysyłać spamu! Jeżeli masz wątpliwości, to zajrzyj do naszej polityki prywatności.

zha

Laguna Balos

Leżące na półwyspie Gramvousa (gr. Χερσόνησος Γραμβούσας) Balos (gr. Λιμνοθάλασσα Μπάλος), zaliczane jest do najpiękniejszych lagun Europy. A przy okazji także…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Może Cię także zainteresować...