Twierdza Frangokastello (gr. Φραγκοκάστελλο) zlokalizowana jest w prefekturze Sfakia (gr. Σφακιά) w południowej części Krety. Z jednej strony otoczona Górami Białymi (gr. Λευκά Όρη), z drugiej góruje nad plażą o tej samej nazwie i Morzem Kreteńskim (gr. Κρητικό Πέλαγος). Frangokastello ciągle skrywa przed nami kilka tajemnic.
Budowa pierwszej twierdzy w tym miejscu rozpoczęła się w 1371 roku i trwała cztery lata. Wenecjanie początkowo nazywali ją twierdzą św. Nikitasa (od pobliskiego kościoła), jednak miejscowa ludność niedarząca ich sympatią szybko przemianowała twierdzę na Frangokastello, czyli Zamek (twierdzę) Franków. W końcu i Wenecjanie uznali obiegową nazwę i zaczęli jej używać. Początkowo twierdza miała pełnić rolę garnizonu, strzegącego porządku w zbuntowanej Sfakii. Miała też odstraszać piratów i chronić wenecką szlachtę i jej posiadłości.
W 1828 roku rozegrała się tutaj bitwa pod Frangokastello, pomiędzy Turkami pod dowództwem Mustafa Paszy a mieszkańcami Krety dążącymi do jej wyzwolenia. Kreteńczycy schronili się w twierdzy i przez tydzień odpierali ataki prawie dziesięciotysięcznej armii tureckiej. Ostatecznie 18 maja 1828 roku twierdzy nie udało się obronić, a ponad 300 obrońców wraz ze swoim dowódcą Hatzimihalisem Dalianisem – zginęło. Zgodnie z legendą ich ciała wyrzucone przez Turków na plażę, pochował wiatr, przykrywając piaskiem naniesionym z okolicznych wydm.
O wydarzeniach z tego dnia mówi też inna legenda, według której w rocznicę bitwy, nad ranem, na plaży i wydmach pojawiają się Drosulici (gr. Δροσουλίτες), czyli ludzie rosy. Są to duchy kreteńskich żołnierzy poległych pod Frangokastello. Ci, którym uda się ich zobaczyć, ujrzą ubranych na czarno i uzbrojonych mężczyzn na koniach. Podobno widziała ich nawet część okolicznych mieszkańców – choć naukowcy tłumaczą to zwykłym złudzeniem optycznym powstającym w bezwietrzne dni, przy dużej wilgotności powietrza.
Od wschodniej strony znajduje się niewielkie, łukowe wejście, natomiast od strony południowej brama, ozdobiona rzeźbionymi herbami rodów szlacheckich. Znajdziemy tam m.in uskrzydlonego lwa św. Marka – godło Najjaśniejszej Republiki Weneckiej. Wzdłuż ścian wewnętrznych znajdziemy słabo zachowane, prostokątne budynki, które kiedyś służyły za stajnie, magazyny i koszary. Większość dziedzińca jest obecnie pusta.
Zwiedzanie twierdzy jest płatne i kosztuje około 2 euro za osobę. Niestety, kiedy byłem tam w 2021 i 2022 roku, twierdza była czasowo zamknięta dla zwiedzających z powodu prac renowacyjnych.
Przed twierdzą znajduje się duży, bezpłatny parking, będący jednocześnie parkingiem dla pobliskiej plaży. W weekendy może być na nim tłoczno.
A skoro w naszym opisie dotarliśmy do plaży, to warto kilka słów powiedzieć też o niej. Nie spodziewajcie się tutaj tłumów. Podobnie jak na większości plaż południa będzie tu zdecydowanie mniej ludzi. Oczywiście, podczas świąt i weekendów plaża jest bardziej zatłoczona przez mieszkańców, lecz mimo to będzie tu dużo bardziej kameralnie niż na północy. Plaża jest piaszczysta, z łagodnym (miejscami bardziej stromym) zejściem do morza otoczonym przez turkusowe wody Morza Kreteńskiego.
Na plaży znajdziecie leżaki i parasole z możliwością wypożyczenia (w 2021 roku kosztowały 8 euro za komplet). Nie znajdziecie tu jednak toalet i przebieralni.
Przed przyjazdem na plażę warto sprawdzić aktualny kierunek wiatru – na plaży zdarzają się bowiem dość intensywnie wiejące wiatry z północy, znoszące piasek z plaży. W takiej sytuacji, możecie załapać się na darmowy peeling piaskowy :).
Czy warto zajrzeć do Frangokastello? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Można tu połączyć przyjemne z pożytecznym – zgłębić trochę historii w twierdzy, a później odpocząć na pięknej, niezatłoczonej plaży. Oczywiście, kiedy twierdza znów otworzy swoje bramy dla turystów.