Potamida (gr. Ποταμίδα) to chyba jedno z najdziwniejszych i najbardziej intrygujących miejsc na Krecie. Przywodzące na myśl niemalże księżycowy krajobraz komolithi (gr. κομόλιθοι) sprawiają, że w odległości zaledwie 35 kilometrów od Chanii (gr. Χανιά) można byłoby nakręcić niejeden film science-fiction. To najlepszy dowód, że Kreta wciąż ma w zanadrzu czym zaskoczyć turystów.
Potamida to tak naprawdę niewielka wieś znajdująca się w prefekturze Kissamos (gr. Δήμος Κισσάμου). Część z Was pewnie przejeżdżała przez nią w drodze do lub z wąwozu Topolia (gr. Φαράγγι Τοπολίων). Tymczasem za wioską, skryte w samym środku gajów oliwnych stoją wysokie, stożkowe twory ziemne, zwane komolithi. Jeżeli od pierwszej chwili będziecie mieli wrażenie że nie pasują do tego sielskiego, kreteńskiego krajobrazu, to macie rację. A jednak – są tam, niemalże za płotami mieszkańców.
Badania stożków z Potamidy prowadziło przynajmniej kilka grup badaczy. Holenderska grupa naukowców, już w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku ustaliła, że zbudowane są ze skał osadowych, pochodzących przynajmniej z ery konozoicznej (epoka miocenu: przełom tortonu i messynu), co oznacza, że mają ponad siedem milionów lat. W tej samej epoce powstało także Morze Śródziemne (gr. Μεσόγειος Θάλασσα). Aby jednak poznać historię powstania komolithi, musimy cofnąć się jeszcze wcześniej – mniej więcej 500 milionów lat
Na geologicznych mapach świata z tamtego okresu na próżno szukać Krety. Cały obszar wyspy zanurzony był głęboko w Morzu Tetydy. Osady przemieszczane przez rzeki u wybrzeży Pangei (gr. Παγγαία – wszechziemia), superkontynentu istniejącego 300 – 180 milionów lat temu, zbierały się i mieszały ze skorupami organizmów morskich tworząc warstwy podwodnych skał. Około 200 milionów lat temu Pangea zaczęła się rozpadać, tworząc płyty kontynentalne. 70 – 55 milionów lat temu, wskutek kolizji płyt afrykańskiej i indyjskiej dno Tetydy podniosło się odsłaniając powstałe pod wodą skały i tak powstały masywy górskie – od Atlasu i Pirenejów, przez Alpy, aż do Kaukazu i Himalajów. Część z tej reakcji łańcuchowej miała miejsce w rejonie Bałkanów i Azji Mniejszej, gdzie wypiętrzyły się tzw. Alpy Dynarskie – łańcuch górski zaczynający się na północny (u podnóża Alp Julijskich w Słowenii) i biegnący aż do Turcji. Ich częścią była obecna Kreta.
Kolejne zderzenie płyt tektonicznych miało miejsce około 20 milionów lat temu. Tym razem północno-wschodni wierzchołek płyty afrykańskiej naparł na kontynent azjatycki. W ten sposób, 5 milionów lat później Afryka i Azja połączyły się, a Morze Tetydy zostało podzielone i częściowo uwięzione pomiędzy trzema kontynentami. Tak powstało Morze Śródziemne. W międzyczasie Kreta, Cyklady i pozostałe wyspy Morza Egejskiego wyłoniły się z wody. Wciąż były jednak częścią kontynentalnej Europy. Mniej więcej 12 milionów lat temu wskutek dalszych ruchów tektonicznych pęka “most” łączący półwysep Helleński z Azją Mniejszą, a ostatecznie ok. 8 mln lat temu Kreta oddziela się od Grecji. Przez kolejne trzy miliony lat stopniowo wypiętrzała się z wody (pomaga jej w tym wyschnięcie Morza Śródziemnego na skutek zamknięcia cieśniny Gibraltarskiej i ocięcia akwenu od wód Atlantyku), aż przybrała swój dzisiejszy, mocno geologicznie zróżnicowany krajobraz.
Teraz, kiedy w olbrzymim skrócie przybliżyliśmy sobie historię powstania Krety, wróćmy do naszych komolithi. Niegdyś były one razem z całą wyspą skryte w morskich głębinach. Z tego powodu badacze odnaleźli w nich skamieniałe szczątki morskich zwierząt. Kolejne badania obaliły jednak teorie holenderskich naukowców, i wskazały, że stożki to nie skały osadowe, a scementowany muł aluminiowo-krzemowy, powstający z kurzu i błota i cechujący się dużą zdolnością do akumulowania wody. Zawierają także śladowe ilości złota i pirytu (czyli złota głupców). Wskutek erozji (czyli działania procesów powierzchniowych – m.in opadów deszczu powodujących wymywanie i podmywanie, wiatru, spływów powierzchniowych itd.) komolithi przyjęły formę znanych dziś stożków. Nie bez znaczenia była także działalność człowieka, który przed wiekami wykorzystał owy muł do uszczelniana swoich domów.
Komolithi nie są specjalnie przyjaznym miejscem do życia – są praktycznie całkowicie jałowe. Jedynie ich wierzchołki porasta niewysoka, niewymagająca, trawiasta roślinność. Teren nie jest ogrodzony więc o dowolnej porze możecie się tam wybrać. Latem, kiedy na wyspie praktycznie nie pada deszcz, możecie bez obaw wspiąć się na stożki. Podczas tej pory roku są suche i stosunkowo twarde. Jednak wiosną i jesienią, komolithi jak gąbka chłoną wodę, a każda próba podejścia do nich skończy się brodzeniem w mokrym, kleistym mule przypominającym nieco glinę. Niemniej jednak warto odwiedzić to miejsce będąc w pobliżu, i spróbować wyobrazić sobie potęgę natury i wszystkich procesów tektonicznych, dzięki którym dziś możemy spędzać wakacje na Krecie. A stąpanie po niegdysiejszym dnie morza Tetydy tylko to ułatwi.
Źródła: portal cretanbeaches.com, portal cretanbeaches.com, portal geocaching.com