Jeden z najważniejszych klasztorów na wyspie – symbol walki o wolność i niepodległość, będący miejscem corocznego pielgrzymowania setek Greków. Historia Klasztoru Arkadi (gr. Μονή Αρκαδίου) jest boleśnie naznaczona wydarzeniami z 1866 roku, kiedy blisko tysiąc osób, dostrzegając brak szans na dalszą, pomyślną obronę świątyni wysadziło się w powietrze. Woleli zakończyć życie, niż oddać się w ręce tureckiego okupanta. Klasztor Arkadi leży na wysokości ok. 500 metrów n.p.m, na północno-zachodnich zboczach gór Psiloritis (gr. Ψηλορείτης), około 23 kilometrów na wschód od Rhetimno (gr. Ρέθυμνο).
Położony na żyznym płaskowyżu klasztor powstał w V wieku – przynajmniej zgodnie z podaniami ludowymi i został założony przez bizantyjskiego cesarza Arkadiusza. Historycy skłaniają się jednak do wersji, zgodnie z którą wzniesiono go w XIV wieku, a jego założycielem był także Arkadiusz – lecz nie cesarz, a mnich. Tą hipotezę zdają się potwierdzać odnalezione dokumenty traktujące o klasztorze. Monastyr rozkwit przeżywał za czasów panowania Wenecjan. Podczas okupacji tureckiej wielokrotnie był niszczony i plądrowany – po raz pierwszy w 1669 roku (wtedy też spaliła się część bezcennej biblioteki). W obawie przed kolejnymi atakami, mnisi przyrzekli sułtanowi wierność i poddaństwo, dzięki czemu powrócili do swoich cel. Tym gestem wywalczyli także inne, liczne przywileje – m.in. możliwość używania dzwonów klasztornych.



Po obietnicy posłuszeństwa sułtanowi klasztor dynamicznie się rozwijał, i stał się jednym z najbogatszych na wyspie. W jego jurysdykcji znajdowały się olbrzymie majątki ziemskie, przekazane przez lokalnych arystokratów, którzy w ten sposób chcieli uchronić je przed turecką konfiskatą. Dochody z nich uzyskiwane, służyły przede wszystkim łapówkom – mnisi przekupywali władze, by otrzymywać zgody na remonty i rozbudowy kompleksu. W miarę upływu lat i pomimo stosunkowo dobrych relacji z okupantem, klasztor stał się lokalnym centrum walk narodowowyzwoleńczych. Chronili się w nim powstańcy, spotykali ich przywódcy, a także magazynowali w nim broń i amunicję (częściowo kupowaną ze środków finansowych monastyru). Zakonnicy brali też udział w każdym z XIX-wiecznych powstańczych zrywów.



Jednak dopiero wydarzenia z 1866 roku sprawiły, że monastyr urósł do rangi symbolu narodowego. Rewolucja kreteńska zadała potężny cios imperium tureckiemu i wywołała znaczne straty gospodarcze i wizerunkowe – przede wszystkim w zakresie jej prestiżu militarnego. W różnych miejscach Krety formowały się Komitety Rewolucyjne, a jeden z nich, pod dowództwem Hatzimichalisa Giannarisa (gr. Χατζημιχάλης Γιάνναρης), za miejsce swoich spotkań wybrał Klasztor Arkadi. 1 maja 1866 roku około 1500 powstańców zebrało się w monastyrze, i wybrało pełnomocników różnych prefektur Krety. Opat klasztoru Arkadi Gabriel Marinakis (gr. Γαβριήλ Μαρινάκης) został wybrany z ramienia prefektury Rhetimno (gr. Δήμος Ρεθύμνου). Ismail Pasza został poinformowany o wyborach i zażądał wydalenia Komitetu Rewolucyjnego z monastyru. Marinakis odmówił, co skończyło się najazdem wojsk tureckich. Komitet Rewolucyjny chwilowo zmienił miejsce spotkań, co zadowoliło Turków, którzy zakończyli atak na zniszczeniu świętych ikon i naczyń liturgicznych. Jednak już we wrześniu tego samego roku powstańcy ponownie spotykali się w klasztorze i ponownie Ismail Pasza nakazał ich usunięcie. I tym razem odmówiono.

7 listopada, turecka armia składająca się z przynajmniej 6000 żołnierzy piechoty, 200 kawalerzystów, 30 dział i około 1200 albańskich najemników wyruszyła z Rhetimno. Dzień później, o świcie stanęli przed murami klasztoru, a ich dowódca – Sulejman (zięć Mustafa Paszy) wezwał powstańców do poddania się. Kiedy odprawiający Boską Liturgię Opat Gabriel dowiedział się o sytuacji, pobłogosławił powstańców oraz uczestników liturgii i wszyscy zajęli pozycje bojowe. Odpowiedzi Sulejmanowi udzieliła broń oraz wzniesiony sztandar przedstawiający Przemienienie Chrystusa (dziś można go podziwiać w muzeum klasztornym). Warto wspomnieć, że poza żołnierzami w monastyrze znajdowało się wówczas około tysiąc osób – głównie kobiet i dzieci (mężczyźni stanowili niecałą jedną trzecią tej grupy).
Szturm na monastyr trwał cały dzień i kosztował życie wielu tureckich żołnierzy. Powstańcy skutecznie odpierali atak, a armia okupanta nie mogła sforsować głównej klasztornej bramy. W obliczu tych niepowodzeń, dzień później Sulejman ściągnął z Rhetimna dwie ogromne armaty, dobrze znane na Krecie ze swojej skuteczności. Kilku powstańców ukradkiem opuściło monastyr chcąc poinformować dowódców innych prefektur o sytuacji i poprosić o ich wsparcie, które jednak nie nadeszło. W nocy z 8 na 9 listopada po raz ostatni zabrzmiały dzwony klasztorne wzywające na pomoc. Rankiem wznowiono ostrzał, z wykorzystaniem nowej broni. Kule armatnie zniszczyły bramę zachodnią, a gdy walki przeniosły się na klasztorny dziedziniec, Opat Gabriel nakazał cywilom wycofanie się i ukrycie w prochowni. Powstańcy za wszelką cenę starali się odeprzeć armię wroga, jednak była to nierówna walka. Desperackie próby powstrzymania szturmu trwały cały dzień.
Ukrywające się w prochowni kobiety i dzieci zrozumiały, że nie ma już szans na ratunek. Wojska tureckie po złamaniu obrony klasztoru otoczyły prochownię, chcąc zemścić się i wymordować cywilów. Ci z powstańców, którzy przeżyli i wraz z cywilami ukryli się w prochowni postanowili, że zadadzą ostateczny cios żołnierzom Sulejmana. W obawie przed trafieniem do niewoli, gwałtami i bestialskimi mordami podpalili znajdujące się tam beczki z prochem. Eksplozja zniszczyła całe pomieszczenie, część kompleksu klasztornego oraz pozbawiła życia wielu Turków. Dusze Kreteńczyków na zawsze przeszły do historii jako symbol największego poświęcenia. Ci z powstańców, którzy zostali schwytani w trakcie walki, zostali dzień później straceni przez ścięcie. Do dziś, na stołach w klasztornej jadalni widać ślady po uderzeniach toporów. W walkach zginęło 964 Kreteńczyków (z czego 114 zostało zabitych przez ścięcie – reszta wysadziła się w powietrze) oraz ponad 1500 żołnierzy osmańskich.

Turcy potraktowali zdobycie klasztoru jako olbrzymi sukces. O heroizmie Kreteńczyków usłyszał cały świat – pisano o nim w europejskich i amerykańskich gazetach, a zewsząd płynęły głosy wsparcia, pomoc materialna i broń. Losami rewolucji kreteńskiej zainteresowały się władze Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Rosji. I tak zdobycie klasztoru zamiast sukcesu, stało się paradoksalnie początkiem końca tureckiego panowania na wyspie. Trzydzieści lat później, w 1898 roku, Kreta odzyskała niepodległość. Od tego czasu, 8 listopada jest świętem narodowym Kreteńczyków, a w każdą rocznicę wydarzeń z 1866 roku do monastyru przybywają tysiące mieszkańców wyspy, by oddać hołd swoim bohaterom.



Po dość obszernym zarysowaniu historii klasztoru, przejdźmy do jego opisu. Monastyr został zbudowany na planie prostokąta i jest typowym przykładem architektury klasztornej. Główna brama znajduje się na wschodniej ścianie i została wzniesiona w 1870 roku – w miejscu bramy zniszczonej w trakcie powstania. Kompleks klasztorny składa się z kościoła klasztornego, cel mnichów, budynku administracyjnego opata, kuchni z jadalnią (refektarzem) i magazynów. Zewnętrzne ściany tych budynków tworzą mocny mur, który chronił wnętrze monastyru przed najeźdźcami.
Pierwotny kościół klasztorny poświęcony był św. Konstantynowi (gr. Άγιος Κωνσταντίνος), a jego ruiny zachowały się w północno-zachodniej części kompleksu. Obecny katolikon z 1587 roku, pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, znajduje się w centrum dziedzińca klasztornego. Został wzniesiony w stylu renesansowym, choć zawiera także dodane później detale w stylu barokowym. W jego fasadzie dostrzec można ślady po kulach z czasów oblężenia. Wnętrze kościoła zdobi drewniany ikonostas z początku XX wieku. Poprzedni został całkowicie zniszczony w czasie rewolucji.



Refektarz to jeden z ważniejszych budynków na terenie kompleksu klasztornego. To tu rozegrały się ostatnie sceny z walki o klasztor, a obecnie mieści się w nim muzeum. Można tu zobaczyć ikony, naczynia liturgiczne, bogato inkrustowane krzyże czy szaty liturgiczne z XVII i XVIII wieku, a także ręcznie przepisywane kodeksy i broń z czasów powstania. Większość z tych artefaktów mnisi zamurowali w ścianach swoich cel i tylko dlatego przetrwały atak wojsk osmańskich. Najciekawszym eksponatem jest jednak osmalony i podziurawiony przez kule sztandar obrońców klasztoru, który w trakcie walk powiewał nad główną bramą. Na dziedzińcu przed jadalnią znajduje się jeszcze jedna pamiątka bolesnych wydarzeń z 1866 roku. To stary, uschnięty cyprys, w którego pniu nadal tkwi turecka kula.
W północno-wschodnim narożniku kompleksu znajduje się prochownia. Przed 1866 rokiem służyła za magazyn wina, jednak w czasie szturmu przeniesiono tu beczki z prochem. Ogromna eksplozja pozbawiła budynek większości stropu. Na wciąż osmalonej ścianie znajduje się malowidło przedstawiające chroniących się przed wojskami wroga Kreteńczyków, oraz błogosławiącego ich Opata Gabriela. Zwiedzanie klasztoru warto zakończyć w znajdującym się na terenie parkingu Pomniku Bohaterów. To prosty, ośmioboczny budynek, niegdyś będący wiatrakiem. W jego wnętrzu kilkunastu powstańców armia turecka spaliła żywcem. Obecnie pełni rolę ossuarium, gdzie zgromadzono odnalezione kości obrońców klasztoru.
Klasztor Arkadi jest czynny codziennie. W kwietniu i maju, oraz wrześniu i listopadzie funkcjonuje w godzinach: 09:00 – 19:00. Od czerwca do sierpnia można go zwiedzać godzinę dłużej – do 20:00. W listopadzie działa do godziny 17:00, a w pozostałe miesiące (grudzień – marzec) od 09:00 do 16:00. Wstęp jest płatny i wynosi około 3 euro. Przed klasztorem znajduje się spory, darmowy parking.


Klasztor Arkadi to z całą pewnością jeden z najciekawszych monastyrów na Krecie. Nie jest największy, ani najbardziej okazały, ale przez wzgląd na jego historię i znaczenie w życiu Greków zasługuje na Waszą wizytę. Pamiętajcie jednak, że dla Kreteńczyków to naprawdę ważne miejsce – uszanujcie to zarówno strojem jak i zachowaniem. Teraz, kiedy poznaliście jego historię, jesteśmy przekonani, że i w Waszej pamięci wizyta w Klasztorze zapadnie na długo.