Wielu z Was prosiło, aby przedstawić w Przewodniku podsumowanie stanu rynku, prezentujące możliwości dotarcia w wysokim sezonie urlopowym na Kretę. Z pewnością nie wszyscy z naszych czytelników zakupili już loty – część pewnie czeka na moment, kiedy ceny zauważalnie zmniejszą się. Dla tych z Was, niestety nie mam zbyt dobrych informacji – (dużo) taniej, raczej już nie będzie. A przynajmniej nie w tym roku.
Rynek lotniczy jest dość mocno zdestabilizowany. Przyczyn tego stanu jest wiele i każda na swój sposób winduje ceny za bilety lotnicze. Ostatnio najmocniej po kieszeni przewoźników uderzają ceny za baryłkę paliwa lotniczego. Jak podaje Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych IATA, pod koniec kwietnia średnia cena za baryłkę wynosiła prawie 175 dolarów. Porównując to do analogicznego okresu ubiegłego roku, to wzrost o niemal 150 procent! A tylko w skali miesiąca, daje to podwyżkę o 7,9 procenta.
Wciąż trwająca wojna w Ukrainie, zakazy lotów nad terytorium jej, agresora i krajów ościennych wymuszają na przewoźnikach zmiany tras przelotów i często ich pewne wydłużenie. Związane z wojną wysokie kursy walut – głównie euro i dolara, w których rozliczane są płatności lotnicze, a także znaczne wahania tych kursów również nie pozostają bez wpływu na ruch lotniczy. Nie zapominajmy także o zakazie przelotów samolotów rosyjskich przewoźników do większości krajów Unii Europejskiej. Turyści z Rosji pozostaną więc w kraju, a rynek lotniczy musi pożegnać się z ich pieniędzmi.
Jakby tego było mało, to pandemia koronawirusa SARS-CoV2 wciąż wpływa na turystów i ich plany wakacyjne. Pomimo że w Polsce (przynajmniej na razie) możemy nieco odetchnąć od koronawirusowych obostrzeń, a większość krajów turystycznych (w tym Grecja – o czym już pisaliśmy w Przewodniku) łagodzi lub całkowicie rezygnuje z restrykcji wjazdowych, to nadal wielu turystów deklaruje, że najbliższe wakacje spędzi w kraju. Nie bez znaczenia jest także szalejąca inflacja i wysokie koszty życia, których wszyscy doświadczamy.
Bogatsi o tą wiedzę, spróbujmy pochylić się nad przeglądem tego, co linie lotnicze mają do zaproponowania Polakom. Z naszego kraju na Kretę dotrzemy w zasadzie wyłącznie tanimi liniami lotniczymi, bądź korzystając z czarterów biur podróży. Dziś skupimy się na od najpopularniejszych, tanich liniach lotniczych – Wizzair i Ryanair. Oczywiście, dla naszej analizy musimy wyznaczyć pewne warunki. Szukamy więc przelotu dla rodziny 2+1 (13-sto letnie dziecko) na Kretę – do Heraklionu lub Chanii, z dowolnego lotniska w Polsce, na dwutygodniowy wypoczynek, ze standardowym bagażem 20 kilogramowym.
Nie będę tu przedstawiać poradnika jak szukać najtańszych biletów lotniczych – bez trudu znajdziecie takie w sieci. Linie lotnicze często oferują jednodniowe promocje, które wymagają nieustannego monitorowania cen biletów lotniczych. Nie każdy ma jednak czas i ochotę tak wnikliwie śledzić strony przewoźników i polować na okazje.
Wizzairem na Kretę dolecimy z trzech różnych portów. Do stolicy Krety, Heraklionu możemy dotrzeć z lotnisk w Gdańsku, Krakowie oraz Warszawie (lotnisko Chopina). Wybierając Chanię, do dyspozycji mamy jedynie lotnisko Chopina.
Na początek przeanalizujmy opcję wylotu z Gdańska. Do stolicy wyspy możemy dotrzeć trzy razy w tygodniu – w poniedziałki, środy i piątki. Decydując się na wylot 08 sierpnia (poniedziałek) i powrót 22 sierpnia (poniedziałek), w standardowej ofercie Wizzair – Flex (bez Wizz Discount Club) koszt biletów wyniósłby nas łącznie 3 684,00 złote.
Wylot z Krakowa to nieco inne terminy. Przewoźnik lata w tym roku tylko dwa razy w tygodniu do Heraklionu – we wtorki i w soboty. Decydujemy się więc na wylot 09 sierpnia (wtorek) i powrót 23 sierpnia (wtorek). Cena końcowa jest nieco wyższa – łącznie za bilety wydamy 3 942,00 złote.
Ostatnia opcja to podróż do Heraklionu ze stołecznego lotniska Chopina. Stąd, podobnie jak z Krakowa możemy wylecieć dwa razy w tygodniu – w czwartki i w niedziele. Wybieramy więc podróż od 07 sierpnia (niedziela) do 21 sierpnia (niedziela). Łącznie musielibyśmy zapłacić aż 4 572,00 złote, z czego wyjątkowo drogi jest lot powrotny – aż 1 022 złote za osobę. Skracając urlop o trzy dni i decydując się na wylot z Heraklionu w czwartek 18 sierpnia, zapłacimy łącznie 3 882,00 złote. Warto więc (w miarę możliwości zawodowych) zachować sobie pewną elastyczność w wyborze terminu urlopu.
Mamy jednak jeszcze możliwość wylotu z Warszawy do Chanii. Tu również przewoźnik operuje dwa razy w tygodniu – we wtorki i w soboty. Wybierzmy zatem wylot 9 sierpnia (wtorek) i powrót 23 sierpnia (wtorek). Ta podróż wyniesie nas łącznie 4 548,00 złotych.
Podsumowując ofertę Wizzaira najtaniej wyszedłby nas lot z Gdańska. Jeżeli mieszkamy na Pomorzu to możemy czuć się zadowoleni. Gorzej jeżeli żyjemy na południu Polski, choć i Kraków nie wypada w tym porównaniu najgorzej. Szczególnie poszkodowani są mieszkańcy stolicy – tam ceny biletów są najdroższe. Niezależnie od tego gdzie mieszkamy, to ceny biletów są bardzo drogie.
Przejdźmy do oferty firmy Ryanair. Do stolicy Krety błękitnymi liniami nie dolecimy. Pozostaje nam więc Chania, do której możemy wybrać lot z Gdańska, Krakowa, Poznania, Warszawy-Modlin, oraz z Wrocławia.
Zaczynamy do Gdańska, skąd Ryanair lata dwa razy w tygodniu – w środy i w niedziele. Wybieramy wylot 7 sierpnia (niedziela) i powrót 21 sierpnia (niedziela). Chcąc na pokład zabrać bagaż 20-sto kilowy, musimy zdecydować się na taryfę Plus. Łącznie lot wyniesie nas 2 792,43 złote, a wiec taniej niż w ofercie Wizzair o ponad tysiąc złotych.
Zmieniamy miejsce wylotu na Kraków – tu wybór mamy pomiędzy wylotem we wtorki i w soboty. Decydujemy się więc na rejs w terminie 09 sierpnia (wtorek) – 23 sierpnia (wtorek). Cenowo wychodzi to podobnie do propozycji Wizzaira – łącznie zapłacimy 3 628,89 złotych.
Ze stolicy Wielkopolski na Kretę dolecimy w czwartki i w niedzielę. Wybieramy wylot w niedzielę 7 sierpnia i powrót w niedzielę 21 sierpnia. Cenowo wyniesie to nas 3 566,64 złotych, czyli wciąż bardziej opłaca się dojechać do Gdańska, niż decydować na wylot z Poznania.
A jaką ofertę Ryanair przygotował dla mieszkańców stolicy i okolic? Z Modlina możemy wylecieć do Chanii w środy i w niedziele, więc zostajemy przy terminie 7 sierpnia (niedziela) – 21 sierpnia (niedziela). Cena końcowa rośnie do 3 950,79 złotych, ale wciąż pozostaje o ponad 500 złotych niższa niż u największego konkurenta.
Ostatnią możliwością na tani lot do Chanii jest wybór Wrocławia, jako początku naszej podróży. Do dyspozycji mamy wyloty w poniedziałki i w piątki, decydujemy się więc na wylot 8 sierpnia (poniedziałek) i powrót 22 sierpnia (poniedziałek). Jest drogo – łączny koszt tej podróży to 3 798,00 złotych.
W ofercie Ryanaira najkorzystniejszy jest lot z Gdańska – podobnie jak u konkurenta i trudno nie dostrzec tutaj walki cenowej o klienta. Ogólnie rzecz biorąc, ceny u tego przewoźnika są nieco niższe jednak wiążą się też z inną polityką cenową i nieco okrojonymi udogodnieniami względem Wizzaira.
Gdańsk | Kraków | Poznań | Warszawa-Chopina | Warszawa-Modlin | Wrocław | |
---|---|---|---|---|---|---|
Wizzair | 3 684,00 (Heraklion) | 3 942,00 (Heraklion) | nie obsługuje | 4 572,00 (Heraklion) 4 548,00 (Chania) | nie obsługuje | |
Ryanair | 2 792,43 (Chania) | 3 628,89 (Chania) | 3 566,64 (Chania) | nie obsługuje | 3 950,79 (Chania) | 3 798,00 (Chania) |
Podsumowując, jest drożej niż rok temu i analizując sytuację na rynku lotniczym nie spodziewałbym się wielkich promocji cenowych. Sam w tym roku długo zwlekałem z kupnem lotu i ostatecznie, kupiłem go taniej niż w pierwotnej ofercie cenowej, jednak wciąż drożej niż rok temu. Oczywiście, tak jak wspominałem na wstępie, nie każdy z Was będzie chciał codziennie kontrolować portale rezerwacyjne i porównywać ceny.
Czy to oznacza że jesteśmy skazani na drogie latanie? Niekoniecznie – są jeszcze możliwości wylotu np. z Niemiec (jeżeli akurat mieszkacie niedaleko granicy to może być niezły pomysł). Pozostają jeszcze loty przez biura podróży, które czasami, szczególnie kupując lot blisko terminu wylotu mogą mieć atrakcyjną cenę. Jednak czasy biletów za kilkadziesiąt złotych raczej minęły, a jeżeli takie wciąż się zdarzają, to raczej w niewielkiej ilości i nie w wysokim sezonie turystycznym. Pozostaje mieć nadzieję, że już wysokie ceny, nie wzrosną jeszcze bardziej, czego życzę sobie i wszystkim czytelnikom Przewodnika.