20 maja 1941 roku wczesnym rankiem rozpoczyna się największa na świecie operacja powietrznodesantowa o kryptonimie „Merkury”. Wtedy nikt jeszcze nie wie, jak zakończy się ten i najbliższe dni dla prawie 3 500 z 10 000 żołnierzy III Rzeszy biorących udział w bitwie o Kretę. Cmentarz wojenny w Maleme (gr. Γερμανικό Στρατιωτικό Νεκροταφείο Μάλεμε), boleśnie przypomina o trudnej historii tego miasta i nakłania do refleksji.
Miasteczko Maleme (gr. Μάλεμε) zlokalizowane jest na północnym wybrzeżu Krety, około 20 kilometrów na zachód od Chania. Sama miejscowość jest typowo turystyczna – z licznymi tawernami, dyskotekami czy szeroką piaszczysto-kamienistą plażą. Żeby jednak zobaczyć jej inne oblicze, należy wejść wyżej – cmentarz góruje nad miastem, zapewniając tam pochowanym z jednej strony piękny widok na zatokę Chania (gr. Κόλπος Χανίων), a z drugiej gaje oliwne ciągnące się aż do rzeki Tawronitis (gr. Ταυρωνίτης). Ze wzgórza widać też lotnisko, o które toczyły się walki.
Cmentarz otwarto w 1974 roku, a głównym inicjatorem jego powstania był były niemiecki oficer wojsk spadochronowych (Luftwaffe) Walter Gericke. Otwarcie nekropolii było wspólnym działaniem władz greckich i Republiki Federalnej Niemiec (RFN). Zgodnie z tablicami informacyjnymi, na cmentarzu pochowanych jest 4 465 żołnierzy niemieckich, z czego 3 352 zginęło podczas operacji Merkury – między 20 maja a 1 czerwca 1941 roku.


Nie sposób nie zarysować tutaj historii bitwy o Kretę, której widocznym dziś efektem jest ten cmentarz. Półtora miesiąca przed operacją Merkury Niemcy zaatakowali Grecję. Operacja „Marita” zmusiła Brytyjczyków do ewakuacji do Egiptu i na Kretę. Kreta w oczach Adolfa Hitlera miała przede wszystkim strategiczną lokalizację. Z jednej strony Hitler obawiał się, że wyspa może stanowić duże zagrożenie jeżeli zostanie pod kontrolą Brytyjczyków – dla zjednoczonych sił alianckich Kreta była bowiem jak niezatapialny lotniskowiec. Istniało realne niebezpieczeństwo, że zostaną tam ulokowane bombowce, mogące bez problemu dolecieć nad pola naftowe w rumuńskim Ploeszti, z których ropa była niezbędna do operacji Barbarossa (czyli ataku III Rzeszy na ZSRR). Z drugiej strony wyspa mogła stanowić szlak zaopatrzeniowy dla rozpoczętej trzy miesiące wcześniej operacji Afrika Korps.
Jednak Hitler nie miał dobrego pomysłu na przebieg inwazji na Kretę. Plan śmiałego ataku z użyciem sił powietrznodesantowych zaproponował generał Luftwaffe Kurt Student, a następnie osobiście zatwierdził Herman Göring. Do przeprowadzenia pierwszego uderzenia przeznaczono 10 000 żołnierzy z elitarnej 7 Dywizji Lotniczej. Mieli oni zająć najważniejsze na Krecie lotniska (w Maleme, Chania, Rhetymno i Heraklionie). Na przejętych lotniskach miały później lądować samoloty z żołnierzami z 5 Dywizji Górskiej. Atak podzielony był na dwie części – rano, w pierwszej fazie, zaatakowano lotnisko w Maleme i Chania. Druga, popołudniowa faza zakładała zdobycie pozostałych lotnisk. Całą operacją zarządzał generał Student.
Desantujący się żołnierze od samego początku nie mogli zrealizować swoich celów. Dla Brytyjskich i Greckich żołnierzy ukrytych w górach i polach byli bardzo łatwym celem – wielu z nich ginęło jeszcze zanim dotknęło kreteńskiej ziemi. Ci, którzy wylądowali, pozbawieni byli odpowiedniego sprzętu – karabinów czy granatów. Amunicja miała bowiem zostać dostarczona zrzucanymi paczkami zaopatrzeniowymi, które nad Kretę jednak w większości nie docierały. Samoloty transportowe były niszczone przez brytyjskie Royal Navy. A jeżeli jakiemuś udało się przedrzeć, to w gęsto porośniętym, górzystym terenie trudno było Niemcom odnaleźć zrzucone paczki. Wiele z nich odnaleźli Grecy, robiąc z nich dobry użytek. Walki o lotnisko trwały dwa dni i ostatecznie, dopiero 22 maja Maleme przyjmowało samoloty niemieckie, a obrona wycofała się (jeden samolot wylądował już 21 maja, mimo ciągle trwających walk). Warto też wspomnieć, że Niemcy mszcząc się na ludności cywilnej, która przyłączyła się do walk po stronie aliantów wymordowali setki mieszkańców w Kastelli-Kissamos (gr. Κίσσαμος), Kandanos (gr. Κάνδανος) i Kondomari (gr. Κοντομαρί).


Operacja Merkury, choć zwycięska dla wojsk Osi, była przykładem pyrrusowego zwycięstwa. Straty poniesione przez Nazistów były ogromne – XI Korpus stracił łącznie około 4 500 zabitych i zaginionych, oraz 3 500 rannych. 7 dywizja Lotnicza została rozbita. Hitler był zszokowany rozmiarem strat i w efekcie już nigdy nie odważył się przeprowadzić jakiejkolwiek operacji powietrznodesantowej, choćby zbliżonej do operacji Merkury. Zajęcie wyspy nie przyniosło też Niemcom oczekiwanych korzyści operacyjnych – słaba infrastruktura lotnicza i portowa, brak okrętów i samolotów nie pozwoliły Hitlerowi wykorzystać Krety jako bazy wojskowej. Ponadto, poniesione straty spowodowały odwołanie podobnych operacji przeciwko Malcie i Cyprowi.
Wracając do cmentarza – został on podzielony na cztery sektory, wydzielone według czterech głównych miejsc walk – Maleme, Chania, Rhetymno i Heraklion. Za jego znakomite utrzymanie odpowiada dziś Niemiecki Związek Ludowy Opieki nad Grobami Wojennymi. Przed wejściem na cmentarz znajduje się malutka Izba Pamięci. Znajdziecie tam Księgę Pamiątkową oraz tablice informacyjne opisujące bitwę o Kretę a także pochowanych tu żołnierzy. Większość nagrobków posiada nazwiska dwóch poległych żołnierzy, choć zdarzają się i takie, na których znajdziecie pięć nazwisk. Wielu z nich poniosło śmierć 20 maja – pierwszego dnia inwazji. Wprawne oko dostrzeże też polskie nazwiska – m.in. Gefreiter – Paul Jozwiak, Gefreiter – Gerhard Grzyb, Schütze – Joseph Grypa, Gefreiter – Gerhard Kowal, Gefreiter – Karl Kajetanczyk, czy Oberjäger – Karl Robaszkiewicz.
Cmentarz jest czynny codziennie od wschodu do zachodu słońca. Nie zauważyłem jednak żeby ktoś zamykał go na noc. Wejście jest oczywiście darmowe.
Dojazd dla zmotoryzowanych nie powinien sprawić problemu – jadąc drogą narodową z Chania na zachód, należy przejechać przez prawie całą miejscowość Maleme – cmentarz znajduje się na jej końcu. Z drogi narodowej należy zjechać w lewo, o czym informuje kilka znaków drogowych. Przed cmentarzem znajduje się bezpłatny parking.
Cmentarz wojenny w Maleme jest jednym z dwóch cmentarzy w Grecji, na którym znajdują się groby żołnierzy niemieckich walczących w czasie II Wojny Światowej (drugi cmentarz – Dionissos-Rapendoza, gr. Διονύσου-Ραπεντώσας znajduje się w Attyce – jakieś 30 kilometrów od Aten).
Każdego, kogo interesuje historia i chce poznać mniej znaną stronę Krety zachęcam do wizyty w tym miejscu. Poza chwilą refleksji cmentarz zapewnia też niemalże żywą lekcję historii. Mimo to wcześniej, polecam zajrzeć do książki Tomasza Jarmoły – Kreta 1941, szczegółowo opisującej przebieg operacji Merkury.
Poleciałem na Krete z ksiązką Calluma MacDonalda 'Kreta 1941″( Wyd. Bellona 2007 r.) aby przede wszystkim odwiedzić miejsca niemeickich desantów spadochronowo – szybowcowo – morskich od Maleme po Heraklion ( do Sitii gdzie ladowali Włosi nie dotarłem). Największe wrażenie to oczywiscie Cmentarz Niemiecki ( wzgórze „107”) o którym obszernie pisze mój przedmówca – i mozliwość zobaczenia na własne oczy jak przebiegało natarcie żołnierz 1 Pułku Szturmowego w parny majowy dzień. Po prostu – trzeba zobaczyć i pochodzić po tym terenie ,aby uzmysłowić sobie przebieg walki. Warto wspomnieć, że przed wejsciem na Cmentarz 9 po prawej) skromna salka z fotografiami, natomiast nie ma już „prywatnego muzeum:” w pobliskim domku które prowadził pewien Kreteńczyk. Po Jego śmierci wdowa sprzedała cały teren, a pamiątki przekazała Panu S. Tripalitakisowi z Chanii- informacji udziela Pani z kawiarenki stojącej na miejscu domu i podaje nr. telefonu. Reasumując – zwiedzanie Maleme, Chanii, Retimno i Heraklionu polecam wszystkim ,nie tylko takim jak ja ( amator – historyk II WS.) – niestety trzeba wypożyczyć samochód/skuter / motor z powodu odległości i szczątkowej komunikacji publicznej np. w wypożyczalni „Euro….” . Mam nadzieję, że w przyszłym roku (2025) dotre na Leros/Kos na których Niemcy przeprowadzili operacje”Eisbar” i „Leopard” w okresie wrzesień/listopad 1943. pozdrawiam wszystkich i życzę spokojnego zwiedzania – Piotr Lipiński Warszawa.